Informacje

  • Wszystkie kilometry: 21285.97 km
  • Km w terenie: 5433.00 km (25.52%)
  • Czas na rowerze: 41d 11h 36m
  • Prędkość średnia: 21.30 km/h
  • Suma w górę: 0 m
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy murarzdt.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Niedziela, 13 lutego 2011

Kostka

Sprawdzałem jak się jedzie w kurtce.
W stronę Radomia pojechałem parę km, stanąłem na poboczu, ułożyłem kostkę rubika i tą samą drogą wróciłem ;)
  • DST 16.96km
  • Czas 00:42
  • VAVG 24.23km/h
  • Temperatura -1.0°C
  • Sprzęt Kross
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 1 lutego 2011

Po szkole...

Pojechałem sobie 100% czystem asfaltem, tym razem na południe. Koło Bąkowca skręciłem w lewo na Opactwo. Tą drogą pierwszy raz w życiu jechałem chociaż jest tak blisko (~~20km od domu). W Woli Klasztornej w lewo do Sieciechowa i prosto na Kozienice ;)
W liczniku sobie zmieniłem ustawienie, żeby mi pokazywał aktualną średnią, a nie dystans jak zazwyczaj i przed Wolą Klasztorną przekroczyłem 29kmh ;)
Od Sieciechowa trafiłem na przeciwny wiatr i szybko spadła w dół, chociaż jechałem na nie mniejszym tętnie. A już po cichu liczyłem na to, że uda się wykręcić coś koło 28,5 kmh...
Dzisiaj było jakby jeszcze zimniej, oprócz przymusowego postoju w oczekiwaniu na podniesienie szlabanu na przejeździe kolejowym, nigdzie się nie zatrzymałem.
W takich warunkach dość ciężkie mi się wydaje przejechanie 100+km. Chyba trzeba by było brać ze sobą suche koszulki, żeby zmieniać na postojach i dodatkowych kilka par skarpet xD
Postanowiłem od tej pory wpisywać dokładnie dystans na bikelog'u, tj. z dokładnością do 10 metrów, czyli z dokładnością licznika. A co do licznika to ostatnio zauważyłem, że czasami gubi na ułamek sekundy sygnał. Jadę np. 28kmh, nagle pokazuje 16 i za ułamek sekundy znowu prawidłowy pomiar. Muszę pomajstrować z magnesem. Może to przez zimno, nie wiem...
  • DST 41.60km
  • Czas 01:34
  • VAVG 26.55km/h
  • VMAX 40.35km/h
  • Temperatura -4.0°C
  • HRmax 184 ( 90%)
  • HRavg 173 ( 84%)
  • Kalorie 1010kcal
  • Sprzęt Kross
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 31 stycznia 2011

Na Wolę

Tym razem pojechałem bardzo dobrze znaną trasą na Wolę Chodkowską odwiedzić kolegę, którego nie zastałem w domu.
Na początku miałem z 7km czystego asfaltu, więc się mogłem rozkręcić. Potem wjechałem do lasu, zaliczyłem dwie gleby i musiałem znacznie zwolnić. Przez Wolę droga była oblodzona, a już nie chciałem ryzykować trzeciego upadku i się wystudziłem. Zimno było...
Wróciłem główną szosą przez Ryczywół. Akurat ruch nie był aż taki duży jak zazwyczaj, a droga czyściutka. Od Ryczywołu do Kozienic lux się jechało, prawie cały czas 30kmh+
Pod spodem Wola Chodkowska i Radomka między Ryczywołem, a Wolą...
Radomka zimą © StrusPedziwiatr

Wola Chodkowska © StrusPedziwiatr

Pewien dom w Woli... © StrusPedziwiatr
  • DST 37.60km
  • Teren 5.00km
  • Czas 01:38
  • VAVG 23.02km/h
  • VMAX 47.00km/h
  • Temperatura -2.0°C
  • HRmax 192 ( 94%)
  • HRavg 150 ( 73%)
  • Kalorie 898kcal
  • Sprzęt Kross
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 30 stycznia 2011

Królewskie zimą

Dystans skromny, ale wolę się nie narażać na utratę (a raczej dodatkową utratę) formy w bieganiu. Pomysł z butami się sprawdził, dzięki : P
Trasa: asfaltem do Rez. Królewskie Źródło, od szosy trzeba przejechać jeszcze ponad 3km, żeby się tam dostać stąd 7km w terenie.
Droga na królewskie żródełko całkiem dobra. Ubity śnieg, po pewnym czasie na tyle zaufałem mojej przyczepności, że śmigałem sobie po niej ~~30kmh ;)
Chyba dopiero drugi raz byłem tam w zimę (pierwszy raz to była wycieczka biegowa).
Ktoś z Pionek zrobił kulig i było tam kilkanaście osób na polanie ;p
Poniżej kilka zdjęć:
Widok na Kozienice w wersji niewidocznej xd © StrusPedziwiatr

Polana na królewskim w zimie © StrusPedziwiatr

Zagożdżonka zimą © StrusPedziwiatr


Nie wiem jak ma działać ta podstawka do pulsometru po lewo. Przyczepiłem tam zegarek, a i tak mi latał po kierownicy... Cienki ze mnie mechanik.

Moja kierownica © StrusPedziwiatr


Całkiem nieźle się jechało po tej drodze poniżej, śnieg był ubity.
Droga w stronę światła... © StrusPedziwiatr

Można w zimę jeździć i nawet przyszła mi ochota na zimową "setkę", ale nie ma to jak długie LETNIE przejazdy ;)
  • DST 22.50km
  • Teren 7.00km
  • Czas 00:56
  • VAVG 24.11km/h
  • VMAX 47.00km/h
  • Temperatura -1.0°C
  • HRmax 200 ( 98%)
  • HRavg 165 ( 80%)
  • Kalorie 598kcal
  • Sprzęt Kross
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 29 stycznia 2011

Pierwszy przejazd w 2011r. ;]

Korzystając z przerwy w bieganiu, wybrałem się na krótką trasę. Ku mojemu zaskoczeniu, jechało mi się całkiem dobrze. Wydaję mi się, że od wakacji forma w kręceniu niewiele spadła. Nie wiedziałem jak się ubrać na takie warunki, ale akurat trafiłem. Tylko w palce u stóp zimno... W jakiś specjalnych butach Wy w zimę jeździcie czy jak? Odpiszcie w komentarzach, bo ciekawy jestem... ;)
Trasa w 100% asfalt: Kozienice - Brzóza - Przejazd - Augustów - Kozienice.
Tylko, że na bocznych drogach jest lód (Brzóza - Przejazd) !!!
Jedną glebę zaliczyłem jak wkładałem telefon do kieszeni i mi się koło uślizgnęło. Ostrożnie trzeba było jechać po tym lodzie, stąd też niższa średnia.
Także uważajcie na lód xD

Miejsce gleby ;] © StrusPedziwiatr

Podsumowując, doszedłem do wniosku, że w zimę też można jeździć. Było całkiem miło i nawet spotkałem po drodze jednego probiker'a :D
  • DST 40.00km
  • Czas 01:34
  • VAVG 25.53km/h
  • VMAX 40.00km/h
  • Temperatura -4.0°C
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 25 września 2010

2. Masa Krytyczna - Kozienice

Druga masa krytyczna. Ilość osób zliżona do pierwszej. Po drodze pojechałem na Stany w celu zrobienia 2x1min na przerwie 1min.
  • DST 26.00km
  • Czas 01:23
  • VAVG 18.80km/h
  • VMAX 42.00km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Sprzęt Kross
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 12 września 2010

Masa krytyczna - Kozienice

Jeździć nie jeżdżę, bo nie mogę, ale masa krytyczna w swoim mieście nie mogła mnie ominąć ;]
  • DST 21.00km
  • Czas 01:25
  • VAVG 14.82km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • Sprzęt Kross
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 19 sierpnia 2010

Przejazd na działkę

Sprawdzałem czy wszystko już ok z kolanem/ami i...
...nie da się jeździć :/ Nie mogłem w 100% wykorzystać siły nóg, a w drodze powrotnej zacząłem odczuwać już ten sam charakterystyczny, choć z powodu bardzo krótkiej drogi lekki ból.
  • DST 11.00km
  • Teren 1.00km
  • Czas 00:34
  • VAVG 19.41km/h
  • VMAX 30.00km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Sprzęt Kross
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 14 sierpnia 2010

Lublin

W środę nie chciało mi się zrobić 180km obiema nogami, a wczoraj zrobiłem 180 - 200km prawą. :D


Uczestnicy: Ja, Mikuła, Ziołek.
Plan: Jazda do Kazimierza i potem szlakiem rowerowym do Lublina ( Starówka, Majdanek).

Wyjechaliśmy przed czwartą w powyższym składzie. Do Góry Puławskiej dojechaliśmy bocznymi asfaltowymi drogami po powiślu. Nie chcieli jechać po drodze głównej i nadrobiliśmy około 10km. Po przejechaniu około 10 - 20km od domu zaczynało mnie boleć lewe kolano - zawsze bolało mnie prawe. Jeszcze przed Górą Puławską jechałem już tylko wpiętą prawą nogą. Lewa tak sobie zwisała. :P

Przed Górą Puławską - ładny był tam widok na obwodnicę Puław:
" title="Przystanek" width="640" height="480" />
Przystanek © StrusPedziwiatr


W Puławach ja z Mikułą czekaliśmy przed jakąś świątynią na Ziołka, aż zrobi zakupy z biedronce.
Zdjęcie zrobione koło świątyni w Puławach, w oddali widać most wiślany:
" title="Puławy" width="640" height="480" />
Puławy © StrusPedziwiatr


Dalej pojechaliśmy asflatem do Kazimierza. Tam kupiłem jakiś lek, który mi poleciła aptekarka. Wziąłem dwie kapsułki i nic to nie dało, czego się spodziewałem :/
Następnie pojechaliśmy czerwonym szlakiem rowerowym Kazimierz Dolny - Lublin, do Rąblowa. Koło wyciągu narciarskiego wszedłem metr do lasu i już kilka grzybów. Polecam to miejsce grzybiarzom. :) Jeszcze nie zakwaszona prawa noga jakoś sobie dawała radę, ale z czasem szło coraz ciężej i pod większe górki musiałem później podprowadzać rower. Jak wiadomo, są to pagórkowate tereny.
Wyciąg narciarski w Rąblowie i nieopodal jeden z podjazdów, które były za trudne do pokonania siłą jednej mojej nogi:
" title="Rąblów" width="640" height="480" />
Rąblów © StrusPedziwiatr


Tym samym szlakiem dojechaliśmy do Nałęczowa.
Alejka gwiazd kolarstwa w parku zdrojowym:
" title="Nałęczów" width="640" height="480" />
Nałęczów © StrusPedziwiatr


Tam mały obiad, kilka zdjęć w parku zdrojowym i jazda dalej - do Lublina, cały czas tym samym szlakiem. Na tym odcinku jechało się już na prawdę ciężko. Prawa noga zakwaszona, upał coraz większy. Nawet był pomysł, żeby wracać, ale ja nie chciałem. Do Lublina dojechaliśmy na jakąś 14 - 15.
Czas jazdy: 8h 3minuty, czyli średnia już wtedy była tragiczna. Zjedliśmy obiad, zrobiliśmy kilka zdjęć przed ogrodem botanicznym i nawet niczego nie zwiedzając, ruszyliśmy drogą główną w stronę Puław.
Przed ogrodem botaniczym, ja w czerwonej koszulce:
" title="Ogród botaniczny UMCS - u" width="640" height="480" />
Ogród botaniczny UMCS - u © StrusPedziwiatr


Tutaj kilometry szły już baaaardzo wolno.
Ponieważ byłem już "zużyty", a do domu jeszcze tyle km, zdecydowałem się nocować.
Jazda na tym odcinku wyglądała tak, że z górek zjeżdżałem na wyzerowanej kadencji, a pod górkę podprowadzałem rower na piechotę i odpoczynki musiały być co kilka km. Sprawdzałem hotele, motele przy drodze, ale w żadnym z nich nie znalazłem korzystnej oferty (wesele x2, brak miejsc x1, wysoka cena x1). Była propozycja, żebym wsiadł do autobusu i pojechał do Puław, tam odpoczął, poczekał na resztę i dalej do Kozienic, ale nie chciałem. A więc nie znalazłszy miejsca do noclegu dla mnie, wreszcie dojechaliśmy do Puław. Było już ciemno. Postanowiłem wracać do domu. Wydawało się już nie tak daleko, ale zostało nam wtedy jeszcze mniej więcej tyle kilometrów, co z Lublina do Puław. :/
A więc zapalili (oni) światła i ruszyliśmy drogą główną przez Gniewoszów do Kozienic. Teraz to już samo pedałowanie prawą nogą nie było takie złe. Ta dziwaczna pozycja, w której musiałem siedzieć przez tyle czasu, stała się bardzo niewygodna. Chyba najgorzej bolały dłonie. Widać było, że chcą już wrócić jak najszybciej do domu i musiałem ich ciągle gonić. Ciemność, brak światła, błyskawice gdzieś w oddali na niebie, głosy jakiś żuli, psów to była dobra motywacja do szybszego pedałowania wciąż tylko prawą nogą. Teraz lewą oparłem sobie w trochę bardziej wygodnej pozycji, między rurą ramy, a mocowaniem do bidonu. Dnia 14. sierpnia zrobiliśmy jakieś 220km wg licznika. Nie mam w nim podświetlenia, więc widziałem tylko w świetle latarni dane jazdy. Po północy dojechaliśmy do...
...Kozienic ! W domu byłem o wpół do pierwszej, a średnia zdążyła spaść do poniżej 16kmh.
Podsumowując, wyjazd zaliczam bardziej na minus niż na plus.
Najgorsze było to, że musiałem przez około 180 - 200km wykonywać cały cykl prawą nogą. Do tego nic nie zwiedziłem w Lublinie, bo nie było czasu, nie zrobliśmy zbyt wiele zdjęć, a rekordu dziennego kilometrażu nie pobiłem, który wciąż wynosi wg licznika 262,62km ( rzeczywisty dystans ok.250km ).
  • DST 224.00km
  • Teren 10.00km
  • Czas 14:16
  • VAVG 15.70km/h
  • VMAX 48.00km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Sprzęt Kross
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 11 sierpnia 2010

Plan awaryjny, czyli alternatywna trasa do Janowca

Wyruszyłem nieco po ósmej. Zacząłem realizować plan A. :D
Zajechałem do Dęblina jeszcze przed dziesiątą ze średnią ok.23kmh.
Po drodze, między Opactwem, a Zajezierzem minął mnie cyrk, a dokładniej wszystkie wozy cyrku przewoźnego.


W Dęblinie wg planu wjechałem na zielony szlak pieszy, który prowadzi do Kocka.
Spotkała mnie tu niespodzianka. Odcinek szlaku Dęblin - Kock zakładałem, że ma około 30 - 35km, a tu strzałka w prawo z tabliczką: "Wola Gułowska 45km, Kock 70km". :/ Przejechałem jeszcze z kilometr po szlaku i to, że musiałem go szukać zadecydowało o tym, że się wróciłem. Nie miałem czasu/pieniędzy ani chęci, żeby zrobić w tym dniu około 180km łącznie.


Miałem już wracać do domu, ale tutaj bikestats pomógł. :D Nie chciałem wpisywać w dzienniczku, że przejechałem 50km, kiedy planowałem zrobić 100+. To mnie zmotywowało do działania i powstał PLAN B. :)
Chciałem przejechać przez Puławy do Janowca i wrócić przez Gniewoszów.
I tak zrobiłem !

Odcinek Góra Puławska - Janowiec zrobiłem po raz pierwszy. Również po raz pierwszy przejechałem około kilometr w jedną stronę szlaku od zamku w Janowcu w stronę Góry Puławskiej i opłacało się, widoki super :P
Widok na Kazimierz Dolny:
" title="Widok na Kazimierz Dolny" width="900" height="675" />
Widok na Kazimierz Dolny © StrusPedziwiatr


Sprawdziłem też czy istnieje szlak Janowiec - Bałtów w terenie czy tylko na mapie, co się zdarza. Istnieje !

Podsumowując: mimo tego, że nie zaliczyłem Kocka, wyjazd udany. Trochę się zajechałem, ale to dobrze. Wkońcu jechałem sam to mogłem rozwinąć swoje tempo :)
PS. Niech mnie niektórzy nie wyśmieją z tą średnią, bo nie trenuje a i jeżdżę na rowerze mtb xc.

Cała trasa: Kozienice - Dęblin - Puławy - Góra Puławska - Janowiec - Góra Puławska - Gniewoszów - Kozienice. Niemal 100% asfalt.
  • DST 123.00km
  • Teren 2.00km
  • Czas 05:01
  • VAVG 24.52km/h
  • VMAX 58.00km/h
  • Temperatura 28.0°C
  • Sprzęt Kross
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl