Było zimno, aczkolwiek mój ubiór okazał się odpowiedni. Odkryłem nową drogę w puszczy.
Trasa: Kozienice - Bąkowiec - Garbatka Letnisko - niebieskim szlakiem do Molend - do drogi nr 79 - przez las do Rezerwatu "Królewskie Źródło" - przez las do Kociołek - Nowiny - Kozienice. 

KPK las © StrusPedziwiatr
KPK las © StrusPedziwiatr
Budowla © StrusPedziwiatr

Użyłem roweru jako środka komunikacji. Musiałem udać się do kolegi. Jechało się całkiem dobrze. Do Grabowa nad Pilicą miałem korzystny wiatr. Termicznie również nie odczuwałem dyskomfortu. Świeciło słońce i było 8 - 10 stopni na plusie.

Postanowiłem dołączyć do facebook'owego wydarzenia po raz drugi. Spotkaliśmy się na skwerku w Kozienicach i ruszyliśmy w 6 osób przez Rudę i Molendy do Rez. Krępiec, gdzie poharcowaliśmy sobie po ciekawym, pagórkowatym terenie. Była to dla mnie dobra okazja, żeby poznać nowe ścieżki, pobawić się trochę w cross country. Po wizycie w sklepie (Garbatka - Letnisko) skierowaliśmy się w stronę Januszna, gdzie odbiliśmy w prawo na Czarną Drogę. Dalej przejechaliśmy przez Rez. Brzeźniczka i koło Rez. Królewskie Źródło, by przez Nowiny dojechać pod Kozienice, skąd rozjechaliśmy się. Był to dla mnie bardzo różnorodny wyjazd, przemierzyliśmy trochę KPK, tempo zmieniało się wielokrotnie, więc miałem okazję trochę przycisnąć, w innych miejscach pojechać bardzo spokojnie. Nie zabrakło również jazdy "na kole" po asfaltowych odcinkach. Wyjazd jak najbardziej udany.

Nie mogłem zaprzepaścić tak ładnej pogody. Pojechałem zmierzyć pewną trasę i przy okazji trochę przypomnieć sobie jak KPK wygląda jesienią ; )

Możliwe, że był to ostatni przejazd w tym roku. Wykorzystałem pogodę - słonecznie, 17 stopni, przyjemne warunki.
Pojechałem ulicą do Czarnej Drogi, potem do rezerwatu, wróciłem Czarną Drogą i niebieskim szlakiem.

Przejazd do lasu na grzybobranie, dane orientacyjne.

Późnym popołudniem postanowiłem przejechać kilka/kilkanaście km. Po przejechaniu zaledwie kilometra "poszła mi" dętka w tylnym kole. Wymieniono mi ją jednak w rowerowym w jakiś kwadrans i mogłem jechać dalej. Przejechałem przez Aleksandrówkę, następnie wróciłem do miasta. Przejechałem tu kilka km i wróciłem do domu. Całkiem dobrze się jechało, ale jednak nic nie zastąpi letnich 25+ stopni i długiego dnia co do jazdy rowerem.
Zaczynając to pisać dopiero zdałem sobie sprawę z tego, iż dzisiaj jest pierwszy dzień jesieni! To dość wymowne, że akurat dzisiaj nieświadomy tego zachciało mi się wyjść na rower.

Tym razem pojechałem trochę mocniej, choć także nie szarpałem zbyt mocno. Całkiem przyjemnie się jechało. Prędkość jakoś "sama" rosła. Ścięgna nadal są jakieś "nieaktywne", ale nie bolą.
Trasa: Kozienice - drogą nr 48 do Królewskiej Drogi - Królewską Drogą do szosy (Stanisławice - Stanisławów)- Stanisławice - Aleksandrówka(Katarzynka) - Kozienice.

Pierwsza ostrożna jazda do kolegi po cywilnemu i z powrotem. W drodze powrotnej spotkałem znajomego, który robił trening biegowy. Jechałem obok niego z jakieś 5km. Skończyłem brać dzisiaj leki na zapalenie torebek przystawowych, przy jeździe nie bolały mnie już ścięgna, aczkolwiek pedałowałem ostrożnie, mało dynamicznie.
Trasa: Kozienice - Łuczynów - Majdany - Łuczynów - Kozienice + trochę jazdy po Kozienicach.

Dzień wcześniej zadzwonił do mnie późnym wieczorem znajomy, który zaproponował dłuższą wycieczkę. Z o wiele mniejszym przygotowaniem niż zawsze wyjechałem z domu o 4 rano. Spotkaliśmy się w Głowaczowie. Jadąc na miejsce spotkania w ostatnich minutach ciemności zdążył "zdobyć" kosztowny autograf policjantów za brak świateł.
Ja do Głowaczowa jechałem już wolniej niż zwykle, wyszła mi średnia chyba z 18km/h.
Dalej drogą krajową nr 48 pojechaliśmy w stronę Spały. Na tym odcinku musiałem już modyfikować technikę jazdy, a i tak znacznie spowalniałem kolegę. W międzyczasie zamieniliśmy się na kilka, kilkanaście kilometrów rowerami. Wypróbowałem jego szosówkę. Różnica w charakterystyce jazdy okazała się bardzo duża. Ciekawe to było doświadczenie.
W Spale "przerzuciliśmy się" na szlak rowerowy prowadzący do Smardzewic, gdzie dojechaliśmy do plaży Zalewu Sulejowskiego.
W drodze powrotnej mocno już ograniczone tempo spowodowało dyskomfort w naszej wspólnej jeździe. Na około 100km przed domem rozdzieliliśmy się, kolega pojechał przodem. Moja prędkość spadła do ok. 15km/h. Z upływem czasu jechało się jednak lepiej. Odcinek 30-20km przed domem przejechałem nawet na prędkościach rzędu 30 km/h. Nie mniej jednak, nie był to jakoś szczególnie udany wyjazd. Około tydzień później lekarz stwierdził u mnie zapalenie torebek przystawowych (ścięgien Achillesa). Na dzień dzisiejszy (11 września) od tamtej pory jeszcze nie wsiadłem na rower.
Trasa: Kozienice - Głowaczów - Białobrzegi - Potworów - Odrzywół - Spała - Smardzewice - Spała - Odrzywół - Klwów - Ulów - Białobrzegi - Głowaczów - Kozienice.

Nie wiem co to jest © StrusPedziwiatr

Ciekawa kompozycja z parku w Wyśmierzycach © StrusPedziwiatr

Żubr w Spale © StrusPedziwiatr

Cherry Coke, Białobrzegi © StrusPedziwiatr